środa, 1 października 2014

Liebser Awards, cokolwiek to nie znaczy-chociaż-wiem-bo-mam-niemiecki-a-to-brzmi-jak-w-tym języku

Uff, dobra. Nominację dostałam kilka tygodni temu (ok, przesada, kilkanaście dni góra. Swoją drogą strasznie mi się ten czas ciągnie...) od Kirin-chan (dzięki, moja droga, chociaż nie pojmuję czemu, ale dzięki). Czas na nią odpowiedzieć czy jakoś tak... czytam te jedenaście pytań i tak zachodzę w głowę "Jezu, co mam odpowiedzieć?" (Prawie jak na sprawdzianie z matematyki lub fizyki).
Ahh, no cóż.
Btw, pewnie miałam wytłumaczyć zasady nominacji, ale w chrust leniwa jestem i nie chce mi się tego robić, pfft.
Przechodzę więc do rzeczy.
1. Możliwość spełnienia jednego marzenia... meh. Podejrzewam, że to bardziej banalne od krasnala w ogrodzie, ale chciałabym uzyskać pełne szczęście, jakiekolwiek by ono nie było. W końcu to do niego dążymy przez całe życie, to za nim gonimy. Dochodzę do wniosku, że na razie nie mam jakiś wygórowanych marzeń...
Dobrze, drzwi międzywymiarowe do wchodzenia w światy anime/mang/gier też mnie usatysfakcjonują.
2. Dominacja nad światem i mój pierwszy rozkaz... *nuci How-to Sekai Seifuku* a tak poważnie... (nie, nie będzie poważnie, nie umiem) nie mam pojęcia. Jak pragnę zdrowia, nie mam zielonego pojęcia. Pewnie rozkaz ten przyjdzie mi do głowy bardzo późno... może żeby wszyscy wrócili do swoich zajęć, jakby nic się nie stało (pomijając fakt, że światem rządzi dziwna dziewczyna w wieku 16 lat, na spółę z inną. A tak, spółka. No, zgadnijcie z kim.)
3. Czego żałuję...? Na razie niczego - zdaje mi się, że nie popełniłam w życiu tak olbrzymiego błędu, by musieć go teraz żałować.
4. Najśmieszniejsze, co mi się przytrafiło... jednocześnie mnie dość żenuje, bo załapałam głupie przezwisko. Na pierwszej lekcji niemieckiego w gimnazjum zajęta byłam bazgroleniem w notatniku. Akurat chwilę później okazało się, że cienkopis jest nieszczelny i na palcach miałam mnóstwo zielonego tuszu. Zażartowałam, że mutuję w żabę... i mi, kurczę, taka łatka została. Że Żaba. Na szczęście teraz posługuje się tym tylko jedna moja przyjaciółka, reszta nazywa mnie Karu lub 'owocem morza' (bo Meduza, KP, Teniya-chan...).
5. Jaka była moja klasa w gimnazjum... tak szczerze - lansiarska, nie akceptowała zbytnio indywidualności. Znaczy spora część. Ta druga część była lepsza - osoby ze swoimi pasjami, nie wchodzące sobie w drogę, dało się normalnie pogadać. Osobiście lepiej mi z klasą z liceum.
6. Dlaczego piszę? Bo to lubię. Od dawna, gdy bardzo się nudziłam, nie mogłam usnąć, itp., zajmowałam się wymyślaniem historyjek. Potem zaczęłam bawić się przeróbkami istniejących już uniwersum książek/seriali, zazwyczaj dodawałam "siebie" i tak plotłam historie. Nie to, że nie miewałam swoich oryginalnych pomysłów, jednak czasami mi nie wychodziły (innych nie kończyłam i porzucałam, wracając do nich czasami, w chwilach szczególnej nudy). Ciekawostka - właśnie dlatego Karune w poprzednim opowiadaniu miała moc urzeczywistniania swoich wizji; spędzała samotnie całe dnie i zajmowała się fantazjowaniem.
7. Najlepsze oglądane anime... mało tego. DanganRonpa, Durarara!! (niecała, ale mam zamiar zabrać się na nowo) i MCA... najbardziej do gustu przypadła mi DR i misio-psychol w Liceum Rozpaczy. MCA nie, bo za bardzo odbiegało od uniwersum KP (subiektywny sąd, Ayano okazała się żywa, Kurohę wciągnęła woda... pod koniec miałam straszny wyraz 'wtf?!')
8. Nie robi.... a, gomen, raz zrobiłam żart przez telefon. Zadzwoniłam do koleżanki o 3.33 (creepypasta). Nie wyszło, bo nie odebrała xD
9. Jak możesz, tylko do jednego anime/mangi?! Jak tu wybrać między Azami a Monokumą?! Trudno, rozdwoję się i znikam w obydwóch tych światach.
10. Ulubiona postać... wymienię kilka, bo po co jedną: Ene(bo troll), Kuroha (bo psychol i wąż), Naegi Makoto (to shota), Genocider Sho (bo psycholka), Celestia Ludenberg (bo tak) i Fujisaki (nazwiska nie pamiętam, ale też bo tak).
11. Ostatnie, za co siebie lubię... ha, kto powiedział, że lubię się? Nikt. Serio, nie mam powodu do lubienia siebie, jestem niezdarna i nie myślę o konsekwencjach. Ale... inni za coś mnie lubią. Buahaha. Ich popytaj...

Koniec! Nie nominuję nikogo, bo rzadko czytam blogi, zresztą nie chcę wymyślać pytań, jak będę ciekawa, mam aski. :P
Następny rozdział zaczęłam pisać, ale, tak jak ostrzegałam, wychodzić będą nieregularnie. Co nie znaczy, że nie postaram się napisać tego w miarę szybko ^^
Całusy.